Była fucha do wyjęcia na parę dni, w EzoTv za jakiegoś wróża, który w trakcie programu był tak najebany, że spadł z krzesła i go stacja zawiesiła. No i wiadomo, pożar, więc szukali jakiegoś magika na wczoraj, żeby z grafiku sera szwajcarskiego nie robić. Odstawiłem się w papuzie stroje jak prostytutka na Expo, owinąłem mózg spalonym przed wejściem jointem i pomknąłem co sił w nogach na drugie piętro do ichniego Hogwartu, na rozmowę kwalifikacyjną.
Przed drzwiami zahaczyła mnie okrągła niewiasta z twarzą narysowaną kremem.
– Witam, tak. – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
– Dzień dobry panu, jest pan umówiony? – zapytała przyjaźnie.
– Zapraszam zatem do gabinetu na końcu korytarza – odrzekła pogodnie i zaprowadziła mnie do pokoju ze ścianami z piaskowca.
Po 10 minutach przykopytkował do mnie główny wróż na Polskę spowity dymem i mgłą i od razu przeszedł do rzeczy.
– Ze stuprocentową skutecznością, od dziecka to mam, po prostu czuję to, ważna jest aura i czakramy – odpowiedziałem pewnie. Trochę szyłem na bieżąco, bo wiedziałem, że muszę używać słów kluczy.
– Czy umie pan przewidywać przyszłość? – zapytał konkretnie.
– Dziękuję – uśmiechnąłem się.
– Świetnie, ma pan tę robotę.
– Wolałbym od 19, jeśli to nie problem – doprecyzowałem, bo jednak wolę trochę później.
– Od jutra, od 17 pan zaczyna – postukał ręką w grafik za plecami. – Może być?
Wróż lekko się stropił.
– Niech będzie 19 – podjął wątek po chwili. – Puścimy reklamy.
Wstałem i uścisnąłem mu dłoń.
– Dziękuję. Już wziąłem. – pokazałem kciukiem na swój plecak.
– Świetnie, w takim razie powodzenia jutro – jak na wróża miał silny uścisk. – Aha, i proszę zabrać ze sobą szklaną kulę.
Wyszedłem i przy drzwiach wejściowych natknąłem się na okrągłą od kremu.
– Fatalnie skonstruowana ta umowa pod kątem prawnym. Proszę wykreślić punkt trzeci, w przeciwnym razie jej nie podpiszę.
– Przecież dam ją panu dopiero jutro – zaoponowała przytomnie.
– Faktycznie – zreflektowałem się. – Jakiś wczorajszy jestem.